Nowa propozycja Andrew Yanga pasuje do debaty o automatyzacji, ale UBI nie rozwiąże nierówności napędzanych koncentracją bogactwa w tech, co grozi Polsce utratą miejsc pracy w przemyśle i usługach, pogłębiając dysproporcje społeczne i ekonomiczne wśród Polaków.
Uniwersalny dochód podstawowy (UBI) wraca jak zombie z kosmicznego horroru, wskrzeszony z politycznego niebytu, głodny uwagi decydentów: mózgów! W Polsce, gdzie AI już automatyzuje fabryki i call center, ta idea budzi nadzieje, ale nie adresuje kluczowych wyzwań dla naszej gospodarki.
Andrew Yang, którego entuzjazm „Yang Gang” na chwilę wstrząsnął demokratycznymi prawyborami w 2020 r., promując „Freedom Dividend” – 1000 dolarów miesięcznie dla każdego dorosłego Amerykanina – by ocalić pracowników przed automatyzacją, znów jest głównym nosicielem wirusa: proponuje UBI, by uratować naród, gdy roboty pochłoną wszystkie nasze miejsca pracy. Dla Polaków oznacza to pilną potrzebę własnych rozwiązań, bo amerykański trend AI uderzy w nasz eksport i zatrudnienie, wymagając od rządu w Warszawie przemyślanej strategii na erę robotów.
Czytaj dalej...




